|
|
|
| |
| |
| |
| |
| |
| |
| |
| |
| |
| |
| |
|
|
|
| |
| |
| |
|
|
|
| |
| |
| |
| |
| |
| |
| |
|
|
|
| |
| |
| |
| |
| |
| |
| |
| |
| |
|
|
|
| |
| |
|
|
|
| |
| |
| |
| |
| |
|
|
|
do następnych wakacji jeszcze sporo :/
Jestes 570 osoba na tej stronie
|
|
|
| |
|
|
|
...:: 29.12.2005 - 10:49 | autor: pinia
| | |
Konkurs na najlepszy SKKT
|
W związku z podsumowaniem III edycji Konkursu na „Najlepszy Szkolny Klub Krajoznawczo Turystyczny”, opiekunka naszego Klubu Profesorka Dorota Białogłowicz, wraz z uczennicą Angeliną Duma, która reprezentowała wszystkich członków naszego Klubu, dnia 11 grudnia o godzinie 1035 rozpoczęły swoją wycieczkę do Warszawy, w celu spotkania innych laureatów tegoż konkursu, oraz odebrania nagrody.
Droga była bardzo długa. Reprezentantki naszej szkoły jechały i jechały, aż do godziny 1700, kiedy to wreszcie wysiadły na przystanku przy Alejach Jerozolimskich. Stolica stanęła przed nimi otworem. Zagubiona uczennica musiała zdać się całkowicie na intuicję niewiele starszej, ale za to jakże doświadczonej przewodniczki, po zbadaniu po której stronie zwalonego pnia rosną mchy wyznaczyłyśmy północ i podążyłyśmy na wschód. Zmierzchało coraz szybciej, nasze turystki po niecałych 10 minutach marszu znalazły się w całkowitych ciemnościach, od tej pory kierowały się tylko i wyłącznie blaskiem dochodzącym z maleńkiej, migoczącej Gwiazdki Polarnej i z latarni stojącej 200 metrów przed nimi. Kobiety z Bieszczad potrafią sobie dać radę w każdych warunkach, dziewczyny ani razu nie zbłądziły, ani razu nie pomyliły drogi czy też uliczki, powoli dążyły do wcześniej zaplanowanego celu. Tym celem była ulica Karolkowa 53, jak się później okazało, pokój 61 A. Około 1730 obie turystki trochę przemoczone były na miejscu. Pokój prześliczny i co najważniejsze ciepły i suchy. Po zjedzeniu pamiątek z Bieszczad przywiezionych ze sobą, obie turystki wybrały się na podbój stolicy. Za cel obrały sobie most Świętokrzyski. Wsiadły w tramwaj o numerze 13, i w kilka minut były już w centrum. Mostu nie było co prawda widać ponieważ była zbyt duża mgła, ale za to Zamek Królewski i Pałac Prezydencki prezentowały się wspaniale. Około 22 dotarły z powrotem do schroniska.
Następny dzień tak jak na prawdziwych wczasach zarówno Profesorka jak i jej podopieczna przywitały około godziny 10. Ich sen był długi i twardy nie przeszkadzał im hałas dobiegający przez okno ani też pozostali laureaci konkursy, którzy coraz tłumniej napływali do pokoju. Po zapoznaniu się ze wszystkimi przyszedł czas na obiad. Tu przede wszystkim należy pogratulować dwóm kucharzom, ponieważ cały posiłek był pyszny. Po krótkiej sjeście zwycięscy konkursu we wszystkich kategoriach udali się do Ministerstwa Edukacji i Nauki. Tam wręczone zostały nagrody dyplomy i podziękowania dla opiekunów Szkolnych Kół. Mieliśmy również przygotowany skromny poczęstunek, zaś tym razem już sami laureaci zorganizowali sobie sesję zdjęciową. Około 1600 wszyscy poznali pana Sebastiana, który został ich przewodnikiem na kolejne 2 dni. Dzięki niemu dokładnie zwiedziliśmy jeszcze tego samego wieczoru:
* Centrum Olimpijskie im. Jana Pawła II. To wielki budynek, ale po tym jak jest zbudowany można pomyśleć, iż architekt chciał pokonać jakieś swoje lęki, zjazd z 4 piętra windą o szklanej podłodze i patrzenie w dół nie jest zbyt przyjemne, a przede wszystkim gdy ma się lęk wysokości. Jak wiadomo Bieszczady to niewysokie góry, więc kobiety z naszych pagórków, nie musiały nigdy pokonywać tego lęku, aż do tego pamiętnego dnia.
W kolejnych dniach zwiedziliśmy:
* Stare Miasto,
* Wilanów, niestety to muzeum jest zamknięte we wtorki i możliwe było zwiedzanie jedynie parku.
* Łazienki. Tu należało zwrócić uwagę przede wszystkim na karpie i kafelki. Piękne były także posadzki rzeźby obrazy i wszelkiego rodzaju ornamenty, które niestety zostały w znacznej części zniszczone w czasie wojny.
* Pałac Kultury i Nauki. Nasze turystki miały szczęście i zwiedzały pałac właśnie gdy trwała wystawa rekwizytów ze znanych filmów polskich, na której to prezentowane były miedzy innymi stroje Zosi i Tadeusza, które mieli na sobie podczas kręcenia zdjęć do „Pana Tadeusza”, kawałek legendarnego płotu dzielącego Kargula i Pawlaka, oraz kukiełka- „miś Kolargol”.
* Zamek Królewski, tu pędząca pani, która nas oprowadzała pokazała nam między innymi wystawę „Za Ojczyznę i Naród- 300 lat Orderu Orła Białego”, wypytała nas przy tym bardzo dokładnie, ale było warto odrobina poświęcenia, a w nagrodę mogliśmy zobaczyć tron królewski, Konstytucję w oryginale, obrazy Matejki i wiele innych wspaniałości.
* Muzeum Powstania Warszawskiego (szczególnie polecam). Wszyscy byli pełni podziwu dla twórców muzeum. Tego nie można opisać trzeba tam być. Dotknąć tego, zobaczyć poczuć, i to usłyszeć, a to wszystko w pełnym znaczeniu tych słów.
*Dzięki panu przewodnikowi, mogliśmy także zobaczyć i prawie dotknąć najwyższej w Europie choinki, niestety nie prawdziwej.
Cała wycieczka trwała 4 dni, chociaż zwiedzanie było zaplanowane tylko na 3. Zaliczyć ją można do bardzo udanych. A to dzięki pięknym nagrodom, które otrzymaliśmy oraz dzięki dobrze zaplanowanemu zwiedzaniu, dzięki czemu zobaczyliśmy bardzo wiele, w niedługim czasie.
Stolica pożegnała przedstawicieli naszego LO rzewnymi łzami. Miejmy nadzieje ze były to łzy szczere i za rok znów do niej wrócimy.
|
| | | ::... | |
|
...:: uwaga o komentarzach:
| | |
Do czasu stworzenia zabezpieczenia przed botami, które spamuja tresc komentarzy, dodawanie nowych komentarzy będzie niemożliwe.
Zawiedzionych przepraszamy :).
| | | | |
| | |
|